Aktor w filmie gra Sonny'ego Hayesa, byłego kierowcę, który z powodu wypadku i kontuzji został odsunięty od wyścigów, by po latach wrócić jako mentor uzdolnionego następcy (Damson Idris).
Za kamerą Joseph Kosinski, twórca "Top Gun: Maveric", który razem z producentem Jerrym Bruckheimerem tak w rozmowie z portalem Deadline opowiadał o przygotowaniach do filmu:
Przed strajkiem trenowaliśmy Brada przez prawie trzy miesiące — Brada i Damsona — w różnych samochodach. Zaczynali w Formule 3, a potem przeszli do Formuły 2. (Producent Lewis Hamilton) mówi, że są naprawdę fantastyczni, są po prostu naturalnymi sportowcami. Był pod wrażeniem ich jazdy.
Zdjęcia do filmu powstawały podczas prawdziwych wyścigów, m.in. na legendarnym torze Silverstone w Wielkiej Brytanii. Wszystko we współpracy z Formułą 1 i jej 10 zespołami, co oznacza, że ekipa miała dostęp do padoku i torów. Kosinski powiedział nawet: "Jesteśmy jedenastym zespołem".
Brad i Damson faktycznie prowadzą samochody, co samo w sobie jest dość spektakularne, ale robienie tego przed żywą publicznością i przy takich prędkościach, a także wymyślanie sposobu, aby to uchwycić... Logistyka tego jest inna niż wszystko, co robiłem wcześniej. Kręciliśmy podczas prawdziwego Grand Prix, są pewne aspekty tego filmu, w przypadku których pracujemy w bardzo, bardzo ciasnych oknach, kręcąc na torze, między sesjami treningowymi i kwalifikacyjnymi, przed setkami tysięcy ludzi.
"F1" wejdzie na ekrany kin 27 czerwca.
mo