"He-he-he-heeej!" zakrzyknie niejeden góral. "Pa-da-rach-cach, pa-da-rach-cach" wytupie tańcujący oberka chłopak, "po ścianach!" rzuci ktoś z sali, kiedy tłum tańczących zacznie za bardzo wchodzić sobie na głowy. A jak w kapeli ktoś chciał przybasować, ale nie miał basów? Mógł zrobić to "paszczowo" i do rytmu mówić: "dia-buł-buł, dia-buł-buł"...
Och, takich niezagranych na instrumentach dźwięków w muzyce wiejskiej jest ogrom! Z Piotrem Doroszem poznajemy te najciekawsze, które muzyce towarzyszyły, a nieraz - tworzyły ją!
Razem słuchamy takich dźwięków i zastanawiamy się, po co one właściwie w tej wiejskiej muzyce były. Czemu służyły? Kto je wydawał? Posłuchajcie!
Tytuł audycji nawiązuje do płyty, której słuchamy, czyli "Śpiewy, gwizdy, krzyki" wydawnictwa Muzyka Odnaleziona.
- Niewte! - to komenda, która powodowała zmianę kierunku obrotu w oberku! Wspominaliśmy już, że oberek to szybki taniec, liczony "na trzy". By nie było nudno, by tancerzom nie zakręciło się w głowie, czasem ktoś zakrzyknął "Niewte", czyli "nie w tę stronę".
- Hula tylko cztery pary - powiedział kiedyś Pan Michał Mróz, starszy tanecznik, zapowiadając "Wściekłą polkę", czyli bardzo szybką polkę. Dlaczego "hula tylko cztery pary"? Co to znaczy? Już tłumaczymy! Kiedyś, do kapeli mógł podejść każdy tancerz, wrzucić grającym pieniążek i poprosić o konkretny utwór. Niekiedy nawet zanucił melodię o jaką mu chodziło. A skoro już płacił, to mógł też poprosić, by nie wszyscy tańczyli. I wtedy kapela mówiła do tańczących: "hula - czyli tańczy - tylko tyle a tyle par", czasami dodawano jeszcze: "więcej nie, bo bitka!". To była taka przestroga, że jeśli jeszcze jakaś para dołączy do tańca, może spodziewać się bijatyki!
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Dorosz
Data emisji: 2.02.2025
Godzina emisji: 11.00
mg