W „Źródełku” robimy dudowy przegląd. Piotr Dorosz opowiada o każdym przedstawicielu dudowej rodziny – skąd pochodzi, czym się charakteryzuje i tak dalej, i tak dalej.
- Z dudami jest jak ze zwierzętami. Nie możemy powiedzieć, że na świecie żyją tylko jedne zwierzęta i nazywają się zwierzęta… Mamy przecież najróżniejsze gatunki zwierząt! Ssaki, ptaki, gady… I podobnie jest z dudami – mają swoje rodzaje! – mówił nam Piotr Dorosz.
I dlatego jedne dudy nazwiemy gajdami, inne kozą, a jeszcze inne sierszeńkami. I to tylko w Polsce! A dudy to taki instrument, który spotkamy w wielu innych krajach, a nawet kontynentach. Na pewno kojarzycie Szkotów – panów w kraciastych kiltach – i ich dudy (te najbardziej znane to Great Highland Bagpipes). Ale ten instrument do Europy przybył prawdopodobnie z Azji, zapewne z Indii. Tam też do dziś spotkamy dudy! Na tym instrumencie grają także Włosi, Hiszpanie, Węgrzy, Ukraińcy, Bułgarzy czy Grecy. A i to nie wszystko! My dziś skupiamy się jednak na dudach polskich.
Dudy to nie kobza
Czasami ktoś widzi dudy i mówi „kobza”. Ale nie powinien. Dudy i kobza to dwa zupełnie różne instrumenty! Kobza jest instrumentem strunowym, podobnym do mandoliny. Dudy to instrument dęty – żeby dały dźwięk musimy wdmuchać do nich powietrze. A skąd ta pomyłka? Być może z Podhala. Tam na dudy Górale mówią „koza”, wymawiają „kuoza” a stąd, dla niewtajemniczonego ucha, już niedaleka droga do „kobzy”, prawda?
To jakie dudy mamy w Polsce?
- Sierszeńki
- Dudy wielkopolskie w odmianie bukowsko-kościańskiej
- Dudy wielkopolskie w odmianie rawicko-gostyńskiej
- Kozioł biały (weselny)
- Kozioł czarny (ślubny)
- Dudy żywieckie
- Gajdy śląskie
- Koza podhalańska
Przygotujcie się zatem na podróż po Polsce! Odwiedzimy Wielkopolskę, Żywiecczyznę i Podhale. Posłuchamy o duchacach, dymkach, bąkach i innych dziwnie brzmiących elementach dud. Dowiemy się, dlaczego podhalańscy górale nazywają dudy „kozą” i czy „sierszeńki” mają coś wspólnego z szerszeniem!
Sierszeńki, zwane też siesieńkami, to małe, jednogłosowe dudy. Są świetne do nauki gry! I tak wykorzystywali je mieszkańcy Wielkopolski! Dwniej, kiedy chłopcy – bo dawniej to właśnie chłopcy grali na dudach – chcieli nauczyć się obsługiwać dudy wielkopolskie, chwytali najpierw właśnie za sierszeńki. A skąd ta nazwa, kojarząca się z szerszeniem? W staropolskim, języku, którym posługiwali się nasi prapradziadowie, „sierszenić” oznaczało „brzęczeć”, a taki odgłos wydają sierszeńki!
Dudy wielkopolskie
Gdy spojrzycie na mapę Polski, na lewo, do góry od Warszawy, czyli na północnym zachodzie, znajdziecie miasto Poznań. To właśnie wokół tego miasta roztacza się kraina zwana Wielkopolską.
I właśnie w Wielkopolsce znajdziemy dudy wielkopolskie (oraz sierszeńki!). Te w odmianie bukowsko-kościańskiej oraz rawicko-gostyńskiej to już poważny wielkoskalowy instrument Ale od sierszeniek różnią się przede wszystkim tym, że są dwugłosowe. To znaczy mają dwie piszczałki i każda wydaje inny dźwięk. Szczerze mówiąc, ktoś, kto nie zna się na dudach naprawdę, naprawdę dobrze, może mieć trudność z odróżnieniem tych dwóch odmian dud wielkopolskich. Podobno wskazówka mogą być rogi przy rzeźbionej koziej główce, którą posiadają praktycznie każde polskie dudy…
Kozły czarne i białe
Na zachód od Poznania, przy samej granicy z Niemcami, rozciąga się Ziemia Lubuska. To tam właśnie występują kozły – instrumenty większe od dud wielkopolskich. Taki kozioł biały potrafi być naprawdę ogromny! Dlaczego nazywa się „biały”? Ponieważ jego miech zrobiony jest z koziej skóry o białym futrze. Czarny kozioł… jest z czarnej skóry i futra nie ma. Ponieważ kozły są takie duże, ich dźwięk jest niższy od dźwięku dud. Dlatego niektórzy dudziarze mówili, że koźlarze (muzycy grający na kozłach) muczą. A koźlarze mówili o dudziarzach, że miauczą.
Kapela koźlarska Edmunda Hildebrandta. Od lewej: Jan Prządka, Edmund Hildebrandt, Bernard Frącek
Romuald Jędraszak, dudziarz
Wszystkie powyższe pięć typów dud spotkamy w Wielkopolsce. Teraz czas na podróż palcem po mapie w dół naszego kraju – w góry!
Dudy żywieckie
To instrument, który znajdziemy w okolicach Żywca – miasta w Beskidzie Żywieckim na południowym zachodzie Polski. Piszczała, po której przebierają palcami (podobną do fletu), by wydobyć melodię z dud, górale nazywają „gajdzicą, a drugą – z której dochodzi jednostajny niski dźwięk – „hukiem”.
Gajdy Śląskie
Z kolei w Beskidzie Śląskim, nieopodal Czech, górale grali na gajdach śląskich. Od dud żywieckich różną się one między innymi tym, że w piszczałce – gajdzicy – jest tylko sześć otworów. W dudach żywieckich, jest ich więcej.
Gajdosz z Istebnej i jego gajdy śląskie
Koza podhalańska
Albo „dudy podhalańskie” to najbardziej skomplikowane z dud. Dlaczego? Ponieważ w piszczałce, poza otworami do wygrywania melodii znajduje się jeszcze taki, który gra jednostajny dźwięk. A drugi jednostajny dźwięk wybrzmiewa z drugiej piszczałki, która w tych dudach nazywana jest nie hukiem, a „bąkiem”.
Krzysztof Trebunia-Tutka z kozą
Opowieść Piotra Dorosza ilustrowały oczywiście nagrania dud prosto z przepastnych archiwów Polskiego Radia.
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Dorosz
Data emisji: 19.01.2025
Godzina emisji: 11.00
mg