O tym, że Węgry nie zgodzą się na przedłużenie o kolejne pół roku sankcji poinformował w Waszyngtonie minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto. Mówił, że trzeba dać czas na negocjacje USA z Rosją w sprawie zakończenie wojny. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka przypomina, że to nie pierwsze takie groźby władz w Budapeszcie. Termin na przedłużenie restrykcji mija w połowie marca.
Prawie 2400 osób, firm, instytucji oraz organizacji jest na czarnej liście. Otwiera ją Władimir Putin. Są na niej między innymi ministrowie, posłowie do Dumy, członkowie Rady Federacji, czy oligarchowie i właśnie oligarchów kilkakrotnie Węgry próbowały już wykreślić z listy, na przykład Aliszera Usmanowa, jednego z najbogatszych Rosjan, czy Mosze Kantora z bliskiego otoczenia Putina, udziałowca w największej w Rosji firmie produkującej nawozy sztuczne.
Te zabiegi były bezskuteczne i ostatecznie Węgry za każdym razem rezygnowały z weta. Skutecznie udało się im natomiast zablokować nałożenie sankcji na zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, patriarchę Cyryla.
Najnowsza groźba weta nie ma wpływu na 16-sty pakiet sankcji już wstępnie zaakceptowany jednomyślnie przedwczoraj przez unijnych ambasadorów. Ostateczne jego przyjęcie nastąpi w poniedziałek.
IAR/ks