Redakcja Polska

Libijski zakręt białoruskiej dyktatury [FELIETON]

20.02.2025 13:47
W nocy 17 lutego należący do Łukaszenki Boeing 737-800 o numerze rejestracyjnym EW-001PA poleciał z Mińska do Bengazi w Libii i powrócił na Białoruś tego samego dnia. Śledzący meandry białoruskiej propagandy Białorusini mieli potem nie lada ubaw, ponieważ nazajutrz Alaksander Łukaszenka spotkał się z marszałkiem polowym i naczelnym dowódcą Libijskiej Armii Narodowej Chalifem Belqassimem Haftarem, dostarczonym na Białoruś tym samolotem wraz z synem i zięciem.
Łukaszenka może liczyć na wsparcie Kremla
Łukaszenka może liczyć na wsparcie KremlaShutterstock/ToskanaINC

- Panie Haftar, proszę wziąć pod uwagę, że przyjechał Pan do swoich przyjaciół, do swojego domu. Dużo o Panu czytałem, dużo słyszałem, i Pan mi dużo opowiedział. Ale niestety, spotykam się z Panem dopiero po raz pierwszy. Chcę, żebyście wiedzieli, że jesteśmy bardzo świadomi sytuacji w Libii, znamy Libię bardzo dobrze. Łączą mnie szczególne więzi z waszym narodem. Swego czasu odwiedziłem Libię. Oczywiście, dziś jest to inna Libia. Ale powinniście wiedzieć, że jesteśmy gotowi zrobić dla Was wszystko, co uważacie za przydatne na Białorusi - przemówił Łukaszenka do 81-letniego dyktatora sporej części kraju znajdującego się w stanie wojny domowej. Miał bowiem nadzieję na dwie rzeczy.

Pierwszą z nich jest przemożna chęć wyjścia z izolacji międzynarodowej, w której znalazł się reżim w Mińsku po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainie. Od tego czasu Łukaszenka spotykał się wyłącznie z przedstawicielami azjatyckich despotii lub równie mało demokratycznych krajów afrykańskich. A ostatnio został wyśmiany nawet przez MSZ Korei Północnej, bo oświadczył, że KRLD zabiega o kontakty z nim i jego wizytę w tym kraju. Oficjalna przedstawicielka resortu w Phenianie publicznie oświadczyła, że sytuacja jest dokładnie odwrotna.

Wojna i brutalna rzeczywistość

W ostatnich tygodniach ucichły nawet nawoływania Mińska o zorganizowanie tu rokowań pokojowych w sprawie Ukrainy, które do niedawna były mocno nagłaśniane przez łukaszenkowską propagandę. Stało się bowiem jasne, że żadnego "Mińska-3" – czyli porozumień w sprawie Ukrainy między Rosją a UE, nie będzie, ponieważ tym razem sprawa zostanie rozegrana w zupełnie innym układzie. Co to oznacza dla Białorusi i jej lojalnych wobec Moskwy władz? Gdy wojna na Ukrainie zostanie zatrzymana, reżim w Mińsku będzie musiał zderzyć się z brutalną powojenną rzeczywistością. Stary czy też nowy rząd w Kijowie, który zapewne pozostanie zorientowany na Zachód, będzie starał się na różne sposoby zrewanżować się Łukaszence za współudział w tej wojnie po stronie Putina. Czyli – jak twierdzą białoruscy analitycy niezależni – skończy się pauza operacyjna, podczas ktorej Ukraińcy bardziej zyskiwali na „low profile” władz w Mińsku w kwestii ukraińskiej wojny obronnej. A to oznacza, że nowa powojenna Ukraina może stać się dużo bardziej aktywnym zagrożeniem dla białoruskiej dyktatury.

Ale to dopiero połowa kłopotów siedemdziesięcioletniego władcy Białorusi. Po zawarciu pokoju z Ukrainą rozpędzona podczas trzyletniej wojny rosyjska machina propagandowa wciąż będzie musiała mieć codzienną pożywkę. Gdzie zatem zwróci swoje oczy? Na Kazachstan albo Armenię? Raczej nie. Zauważyłem ostatnio, że częśc ogłoszeń w komunikacji miejskiej na Białorusi raptem przeszla z języka białoruskiego na rosyjski. A takie rzeczy na Białorusi są jak papierek lakmusowy. Oznaczają zmianę wiatru w polityce wewnętrznej.

Sztandar "obrońcy suwerenności"

Wcześniej Łukaszenka zawsze publicznie przymierzał na siebie szaty obrońcy suwerenności Białorusi. Jednocześnie pod ladą handlował nią z Moskwą hurtem i w detalu. Według ocen analityków zachodnich, niewiele już w tym magazynie zostało do sprzedania. Zmiana języka w komunikacji miejskiej to już ostateczność. Ale wróćmy do naszych Francuzów – jak mawiają barany.

Żeby udobruchać swojego moskiewskiego suwerena, zakrętem libijskim miński reżim postanowił nieco wybiec w przyszłość. Gdzie wyjechała większość rosyjskiego sprzętu wojskowego z przegranej przez Rosję Syrii? Do Haftara właśnie. Czy pozostanie tam pod kontrolą Rosjan czy Lbijczyków? Wiele zależy od zachodnich wywiadów. Tak czy owak po latach eksploatacji na niegościnnych terenach piaszczystych daleko mu jest do stanu fabrycznego. A to oznacza, że wymaga on ciąglych i drogich napraw. Według oficjalnego oświadczenia Haftara, “mądre przywództwo” uczyniło z Republiki Białoruś kraj wysokotechnologiczny, w którym zapewniona jest produkcja nowoczesnego sprzętu, w tym przemysłowego i rolniczego na wysokim poziomie. „Naprawdę chcemy rozwijać współpracę z wami w taki sposób, aby była ona korzystna dla obu stron, z pożytkiem dla obu krajów i narodów” – powiedział w Mińsku dowódca Libijskiej Armii Narodowej cytowany przez rosyjską i białoruską propagandę.

Oficjalnym zadeklarowanym celem wizyty delegacji wojskowej Libii na Białorusi było nawiązanie kontaktów między tymi krajami w sferze humanitarnej i społecznej, a także współpraca gospodarcza. Warto zatem spodziewać się wielu nowych białoruskich traktorów na urodzajnych libijskich czarnoziemach już w nieodległym czasie. Ta bratnia pomoc Białorusi libijskiemu narodowi zapewne zrobi duże wrażenie na znanym z dobrego serca Putinie, więc pozwoli on na dalsze rządy Łukaszenki w Mińsku jeszcze przez jakiś czas.


Z Białorusi dla Polskiego Radia – Jan Krzysztof Michalak

dad

Zobacz więcej na temat: Białoruś Aleksander Łukaszenka

Epoki lodowcowej na Białorusi ciąg dalszy [FELIETON]

29.01.2025 15:52
Gdy w ostatnim dniu trwającego cały tydzień głosowania w fikcji Wyborczej na Białorusi ogłoszono tak zwane wyniki pierwszego exit-pollu, wielu Białorusinów zapewne zaśmiało się wręcz  histerycznie. Podano bowiem liczbę 87,6 procent poparcia dla Łukaszenki. To jest dosłownie o 0,3 procent więcej niż narysowano Putinowi w ostatnich wyborach w Rosji. Ale do poniedziałkowego ranka wyjście przed szereg mińskiego wasala nieco skorygowano. Ostatecznie marionetkowa Centralna Komisja Wyborcza  przypisała dyktatorowi przed kolejną już, siódmą, kadencja u władzy  86,82 procent zwycięskich głosów przy 85 procentowej frekwencji.

Północnokoreański zwrot białoruskiej gospodarki [FELIETON]

11.02.2025 13:43
Alaksandr Łukaszenka, sprawujący na Białorusi nieprzerwanie władze od 31 lat, był i pozostał człowiekiem z gruntu sowieckim. Został głową państwa, gdy większość powstałych po rozpadzie ZSRR krajów przechodziła na gospodarkę rynkową, ale już po dziesięciu latach oświadczył, że nastanie dzień, gdy uściśnie on dłoń "ostatniemu przedsiębiorcy prywatnemu w kraju". A to dlatego ze białoruski dyktator postrzega każdy biznes jako tymczasowe zło konieczne i wciąż zamierza ostatecznie go zwalczyć. Nie jest to jedyna jego opinia, której ocenę kliniczną zostawiamy medykom. Jednak problemu to niestety nie rozwiązuje.