Pozew, który trafił do sądu federalnego, został złożony przez szeroką koalicję organizacji religijnych reprezentujących miliony wiernych, w tym Kościół Episkopalny, Unię Judaizmu Reformowanego, mennonitów, unitarian uniwersalistów oraz wiele innych grup. Sygnatariusze argumentują, że nowe przepisy prowadzą do zastraszania imigrantów i uchodźców, skutecznie zniechęcając ich do uczestniczenia w nabożeństwach i innych wydarzeniach religijnych. Zdaniem autorów pozwu narusza to fundamentalne prawo do wolności religijnej, gwarantowane przez Konstytucję USA.
- Nie możemy swobodnie oddawać czci Bogu, jeśli część naszej społeczności żyje w strachu - stwierdził biskup Sean Rowe, przewodniczący Kościoła Episkopalnego. Wyraził on obawy, że nowe przepisy prowadzą do rozłamu w społecznościach religijnych, których członkowie obawiają się deportacji.
00:43 13465242_1.mp3 Papież Franciszek wystosował list do amerykańskich biskupów, w którym potępił kryzys, wywołany przez plany prezydenta Donalda Trumpa, dotyczące masowych deportacji. Pełnomocnik prezydenta USA do spraw granicy odpowiedział papieżowi, by skupił się na kwestiach religijnych. Z Waszyngtonu Marek Wałkuski (IAR)
Naloty na domy modlitwy
Przedstawicielka prawna powodów, Kelsi Corkran z Instytutu Obrony Konstytucyjnej na Uniwersytecie Georgetown, wyjaśniła, że przed kadencją Donalda Trumpa agenci imigracyjni potrzebowali specjalnych nakazów lub upoważnień, aby prowadzić działania w "wrażliwych miejscach", takich jak domy modlitwy, szkoły czy szpitale. Nowe przepisy znoszą te ograniczenia, dając agentom niemal nieograniczone możliwości wkraczania na teren miejsc religijnych.
Korkran przytoczyła przykład mężczyzny z Hondurasu, który został aresztowany przed kościołem w Atlancie w trakcie nabożeństwa, w którym uczestniczyła jego rodzina. Takie działania, jak argumentuje prawniczka, nie tylko naruszają prawa człowieka, ale także podważają zaufanie do instytucji publicznych.
Kościoły jako miejsca schronienie
Grupy religijne zaangażowane w pozew wskazują, że ich wspólnoty obejmują zarówno imigrantów z dokumentami, jak i tych bez nich. Wierni coraz częściej unikają uczestnictwa w nabożeństwach, a wiele kościołów przenosi swoje usługi do internetu. Pastor Carlos Malave, przewodniczący Latino Christian National Network, zauważył, że strach przed aresztowaniami paraliżuje codzienne życie wielu ludzi. „Ludzie boją się chodzić do sklepu, unikają chodzenia do kościoła. Zamiast tego zamykają się w domach, bojąc się o swoje rodziny” – powiedział.
Ogromna skala pozwu
Pozew, który objął szerokie grono organizacji religijnych – od Zjednoczonego Kościoła Metodystycznego po Afrykański Kościół Metodystyczno-Episkopalny – ma ogromne znaczenie społeczne. - Ogromna skala pozwu będzie dla nich trudna do zignorowania - podkreśliła Corkran. Sygnatariusze pozwu reprezentują ponad milion członków judaizmu reformowanego, 1,1 miliona wiernych Kościoła prezbiteriańskiego (USA) i około 1,5 miliona aktywnych członków Afrykańskiego Kościoła Metodystyczno-Episkopalnego.
W obronie wolności religijnej
Religijne organizacje podkreślają, że ich działania nie mają jedynie na celu ochrony imigrantów. Uważają, że zmiany w polityce imigracyjnej naruszają fundamenty amerykańskiego społeczeństwa, jakimi są wolność religijna i równość wobec prawa. Dla wielu wiernych miejsca kultu religijnego są schronieniem i przestrzenią do duchowego rozwoju – nowe przepisy stawiają pod znakiem zapytania ich rolę.
Pozew jest wyrazem sprzeciwu wobec polityki, która, zdaniem sygnatariuszy, dzieli społeczeństwo i godzi w podstawowe wartości, na których zbudowane jest państwo. To również apel do administracji i społeczeństwa o większą empatię i zrozumienie wobec trudnej sytuacji imigrantów oraz o przywrócenie miejscom kultu ich pierwotnej roli – przestrzeni wolnej od strachu i prześladowań.
IAR/PAP/dad