Szacuje się, że na całym świecie żyje ich około 200 tys. , a zatem co czwarty bocian jest Polakiem.
Można powiedzieć, że na stałe wpisały się w Polski krajobraz. Przylatują wraz z wiosną, wiją gniazda i prowadzą w nich sielskie życie. Jednak do czasu, bowiem wraz z nadejściem chłodnego powietrza udają się w długą podróż do ciepłych krajów.
Odlatują zwykle w ostatniej dekadzie sierpnia - Tak naprawdę około 20 sierpnia, ale uzależnione jest to zawsze od pogody - twierdzi ornitolog Andrzej Kruszewicz, dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego.
Ponieważ bociany są szybownikami na dzień odlotu wybierają sobie upalny, wyżowy dzień z "ostrym" słońcem. - Wtedy od tych pól, które są po żniwach ogrzewa się ziemia, ogrzewa się powietrze i te powietrze unosi się w takich kominach termicznych ku górze - zdaniem ornitologa, ciepłe powietrze najbardziej sprzyja masowym odlotom.
Jesienna bociania wędrówka może trwać nawet cztery miesiące, oczywiście z przystankami - Bociany zatrzymują się w miejscach dogodnych do żerowania, mogą pokonać dziennie dystans około 500 kilometrów.
Później na jakiś czas goszczą na ciepłych afrykańskich terenach. Tam żywią się szarańczakami - bocianim przysmakiem.
W okolicach lutego ruszają w powrotną podróż do swoich miejsc lęgowych. Najszybsze samce pojawiają się w Polsce już w okolicach marca i zajmują swoje ubiegłoroczne terytorium.
(mb)