Wołyń 1943 oczami dziecka: "kto się nie schował, ten był zamordowany"

Data publikacji: 09.07.2013 09:00
Ostatnia aktualizacja: 09.07.2018 14:38
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
, Autor - vnrozier/flickr.com/lic. CC. 2.0

POSŁUCHAJ

Reportaż Anny Lisieckiej "Kainowa zbrodnia" (Reportaż w Jedynce)

- Wszystko się paliło, to była jedna pochodnia. Jeszcze w tej chwili słyszę, jak to trzeszczy, a mamusia jęczy. Włosy miała wyrwane, cała była zalana krwią, a obok niej mały Tadzio - o wydarzeniach na Wołyniu opowiada Irena Gajowczyk.

- Miałam 6,5 roku. Mieszkałam w miejscowości Hurby. Pamiętam najstarszego brata, miał na imię Marcel, siostrę Leokadię, która żyje na szczęście i mieszka w Trzebnicy. Pamiętam też młodszą siostrę Stasię, ale ojca nie pamiętam - wspomina Irena Gajowczyk, z domu Ostaszewska, która przeżyła tragedię na Wołyniu.

W maju 1943 roku słychać było już o pierwszych mordach, znajomy sugerował, by ojciec bohaterki reportażu wywiózł z Wołynia żonę i dzieci. - Był wieczór, piękny, bardzo ciepło. Mamusia nas wszystkich pokąpała w tradycyjnej drewnianej bali, pousadzała i obcinała grzywki. Następnego dnia miało być duże święto. W tym dniu krytycznym mama usłyszała huki i wystrzały. Gdy jej siostra Lodzia wyszła przed dom, paliła się już cała wieś - opowiada Pani Irena w reportażu Anny Lisieckiej.

Uciekali do lasu, drogę zastąpiło im dwóch mężczyzn, jeden z nich trzymał siekierę. - Mama krzyknęła "dzieci, uciekajcie! Banderowcy" i rozsypaliśmy się, gdzie kto mógł. Jeden z nich dopadł mamę, strasznie jęczała. Byłam tak sparaliżowana strachem, że się nie ruszałam, chyba to mnie uratowało.

Mała Irenka uciekała, chowała się, była przekonana, że ojciec nie żyje. Potem uciekali w większej grupie, z odnalezionym ojcem, z siostrą Lodzią. - Tak strasznie krzyczałam, darłam się, tu mnie w gardło nożem jeden uderzył, po 60 latach to już się zabliźniło. Dłoń mi przeszył na wylot, bark, na plecach - dodaje.

Co jeszcze przeżyło dziecko, co widziało? Kto się Irenką zaopiekował i dlaczego po tych wydarzeniach nie zwariowała? Zapraszamy do wysłuchania całego reportażu Anny Lisieckiej "Kainowa zbrodnia", w którym wykorzystano fragmenty powieści "Oksana" Włodzimierza Odojewskiego.

(asz)

Folder ulubione
Folder ulubione
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.