Anna Szymańczyk jako Lucy Love. Opowieść o roli kobiety i próbie wyzwolenia się z ram

Ostatnia aktualizacja: 04.02.2025 08:18
- To, że zdecydowałam się na taką rolę, nie oznacza, że uprawiam taki zawód jak moja postać. (...) Promuję otwarte rozmawianie o seksualności, roli kobiety i o tym, jak kobieta próbuje się wyzwolić z ram, które jej narzucały tamte czasy - podkreśla w "Stacji Kultura" Anna Szymańczyk, aktorka Teatru Dramatycznego, którą możemy oglądać w świetnej, głównej roli w serialu "Lady Love".
Tym razem w Stacji Kultura gościliśmy Annę Szymańczyk
Tym razem w "Stacji Kultura" gościliśmy Annę SzymańczykFoto: Adam Świetlicki/Polskie Radio

Tytułowa bohaterka serialu "Lady Love" to Lucyna Lis, która spełnia swoje marzenie – wstępuje do klasztoru, żeby zostać zakonnicą. Tam czeka na nią jednak gorzkie rozczarowanie. Po powrocie do domu rozpoczyna pracę kelnerki i poznaje niemieckiego inżyniera, Andreasa. Kiedy żyje nadzieją, że ukochany zabierze ją z Polski, ten niespodziewanie znika… Wówczas Lucyna jest zmuszona poślubić taksówkarza Janusza, a ich małżeństwo szybko przeraża się w koszmar. Lucyna decyduje się na ucieczkę do RFN. Za granicą rozpoczyna nowe życie, zanurzając się w świat pornobiznesu. Ten przynosi jej sławę i uwielbienie publiczności, ale też wrogów - nawet wśród najbliższych.


Posłuchaj
24:14 CZWORKA (mp3) 2025_02_03-18-13-55.mp3 Anna Szymańczyk jako Lucy Love. "Zmiana to dla mnie sedno tego zawodu" (Stacja Kultura/Czwórka)

 

Historia do przemyślenia

- Mam wrażenie, że gdzieś wcześniej te osoby, które są sexworkerami, były wyrzucone na margines społeczeństwa. Dzisiaj one żyją między nami; często je znamy. One coraz częściej pokazują swoją twarz. Myślę, że przynajmniej na papierze jesteśmy bardziej otwarci na dyskurs na temat seksualności i bardzo dziwnych zawodów, czasami dla nas niezrozumiałych - ocenia Anna Szymańczyk. - Oczywiście te zmiany mentalne i to, że naprawdę będziemy akceptować w pełni drugiego człowieka, nastaną po wielu latach ciężkiej pracy; to na pewno nie ten moment. Ale jeśli taki serial jak "Lady Love" mógł być przyczynkiem do tej dyskusji i otwarcia tych tematów, to niesamowicie się cieszę - dodaje aktorka.

Rozmówczyni Alicji Michalskiej zaznacza, że trudno jest bohaterkę ocenić w jednoznaczny sposób. Lucyna/Lucy, zdaniem aktorki, nie jest ani absolutnie zła, ani absolutnie dobra. - Myślę, że żadnego człowieka nie da się tak sklasyfikować. Raczej dostajemy w tym serialu historię do przemyślenia. Starałam się przeprowadzić tę postać jako taką, która jest człowiekiem żyjącym na wiele aspektów. Nie dość, że jest gwiazdą filmów dla dorosłych, to jest matką, żoną i córką. Stara się łączyć te wszystkie role, ale tak naprawdę przypisana jej zostaje jedna, która dominuje jej życie. A jak próbuje się z tego świata wyrwać, on ją dogania i z powrotem próbuje wtłoczyć w ramy dyktowane ciałem i seksualnością - podkreśla gościni Czwórki.

Źródło: Max Polska/YouTube

Głęboki portret psychologiczny

- Jak dostałam scenariusz i przeczytałam, że (Lucyna - red.) to gwiazda filmów dla dorosłych, pomyślałam, że to niekoniecznie rola dla mnie. Po przeczytaniu trzech pierwszych scenariuszy zrozumiałam, że w tej historii nie chodzi o to, tylko to głęboki portret psychologiczny postaci - przyznaje Anna Szymańczyk.

Jak wyjaśnia aktorka, możliwość wcielenia się w jedną postać na różnych etapach 30 lat jej życia to szansa, która może już się nie pojawić; między innymi ze względu na upływ czasu. Równie ważne było, że artystka dojrzała do takiej roli. - To nie jest proste; wiąże się z oceną. Poddajesz ocenie nie tylko swoje umiejętności aktorskie, ale też swój wygląd - zaznacza.

Maska i otwarta rozmowa

Wcielenie się w postać Lucyny wymagało oczywiście odpowiedniej charakteryzacji. A zmiana właśnie, jak przyznaje Anna Szymańczyk, jest dla niej sednem pracy aktorskiej. - Dla mnie to, jak się mogę zmieniać, to jest sedno i sens tego zawodu. Nie chciałabym powielić na przykład drugi raz tego typu roli. Oczywiście nie odżegnuję się; jeśli znajdę w scenariuszu coś, co mnie pociągnie, to jak najbardziej. Ten cały look, jaki tam miałam, dawał mi pewnego rodzaju maskę. Rama lat 80. dawała mi jakby poczucie bezpieczeństwa, że to jest postać, a nie ja. 

- Bardzo też staram się podkreślać, że to mój zawód. To, że zdecydowałam się na taką rolę, nie oznacza, że uprawiam taki zawód jak moja postać. (...) Promuję otwarte rozmawianie o seksualności, roli kobiety i o tym, jak kobieta próbuje się wyzwolić z ram, które jej narzucały tamte czasy - zaznacza.

Zobacz także:

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Alicja Michalska

Goście: Anna Szymańczyk (aktorka)

Data emisji: 3.02.2025

Godzina emisji: 18.13

qch/kor

Czytaj także

Roma wystawia "Wicked". "Dla ludzi kochających musical to wielki tytuł"

Ostatnia aktualizacja: 15.01.2025 10:00
Teatr Roma sięga po kolejny musicalowy tytuł - tym razem Wojciech Kępczyński zdecydował się na "Wicked", historię opowiedzianą z perspektywy wiedźm z krainy Oz. Maria Tyszkiewicz, Agnieszka Przekupień i Marcin Franc w Czwórce zdradzają, że próby są na etapie rozczytywania zaklęć. A premiera już wiosną 2025!
rozwiń zwiń
Czytaj także

Teatr. Czy elegancja na widowni wyszła z mody?

Ostatnia aktualizacja: 30.01.2025 19:19
- Teatr jest przestrzenią wolności - mówi Maciej Nowak, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego w Poznaniu oraz gość "Stacji Kultura". Czy elegancki ubiór, który niegdyś obowiązywał w instytucjach kultury, na stałe odszedł do teatralnego lamusa?
rozwiń zwiń