Obóz, marsz śmierci, rzeź Woli i ubeckie tortury. "Opowieść mojej mamy"

Ostatnia aktualizacja: 19.02.2025 21:25
Słowa te były wypowiadane w jej domu szeptem lub krzykiem - odkąd pamięta. Małgorzata Wryk postanowiła ocalić od zapomnienia rodzinną historię. Pełną mroku, strachu i nieludzkich wspomnień. 
Zdjęcie zdobiące okładkę książki Opowieść mojej mamy. Na fotografii brat autorki publikacji oraz matka, bohaterka opowieści.
Zdjęcie zdobiące okładkę książki "Opowieść mojej mamy". Na fotografii brat autorki publikacji oraz matka, bohaterka opowieści.Foto: mat.pras.

- Pomysł na napisanie książki dojrzewał u mnie długo, całymi latami - przyznaje Małgorzata Wryk. - Zarówno ja, jak i mój brat nigdy nie pytaliśmy mamy o szczegóły. Wiem tylko tyle, że wczesną jesienią 1944 roku więźniarki polityczne dostały wybór: albo zostają w Auschwitz, albo jadą do Niemiec do obozów pracy przymusowej - opowiada.

Posłuchaj
47:30 2025_02_19 19_11_12_PR2_O_wszystkim_z_kultura.mp3 Obóz, marsz śmierci, rzeź Woli, ubeckie tortury. "Opowieść mojej mamy" (O wszystkim z kulturą/ Dwójka)

 

KL Flossenbürg

KL Flossenbürg uchodzi za jeden z najstarszych hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Został założony w maju 1938 roku, na terenie kamieniołomów w Bawarii. Przez kilka lat więziono w nim i eksterminowano obywateli dziewiętnastu państw świata. W końcu sierpnia 1944 roku do obozu trafił także transport z Warszawy.

Ucieczka z obozu 

Matka autorki, Wanda, była więźniarką Auschwitz, podobnie jak siostra Ojca autorki – Zosia. Obie przeżyły w obozie tyfus. W listopadzie 1944 ich losy się rozdzieliły: Wanda została wywieziona do obozu koncentracyjnego Flossenburg – obozu pracy przymusowej z podobozem w Dreźnie gdzie przeżyła naloty dywanowe, a Zosia została w obozie i w styczniu brała udział w Marszu Śmierci, z którego udało jej się uciec. Została uratowana przez Rosjan i przewieziona do szpitala PCK.

- Wiem tylko, że więźniowie z Niemiec uciekali w maju. Moja mama z grupą więźniów podróżowała do Polski. Pamiętam, jak opowiadała, że w niemieckiej wiosce dostali kurę i piekli ją na ognisku podczas nalotu. Nie chowali się nawet zbytnio, byli już zupełnie zrezygnowani i zobojętnieni - przytaczała. 

Czytaj także:

Alianckie naloty dywanowe na Drezno, luty 1945 roku

Mama autorki przeżyła naloty na Drezno w lutym 1945 roku. Znaczna część miasta została zniszczona. Zginęły dziesiątki tysięcy cywilów. Uważano, że jeśli zbombardowane zostaną niemieckie osiedla cywilne, morale Niemców się załamie. Wyliczono, że każda tona bomb spowoduje utratę mieszkań dla dwustu cywilów.

Taktyka nalotów była złożona: Najpierw przylatywały myśliwce, które zrzucały flary oznaczające cele. Następnie nadlatywała pierwsza fala bombowców, wyposażona w potężne bomby. Wytwarzały falę uderzeniową zrywającą dachy.  Następnie spadały bomby zapalające, a później bomby odłamkowe, które niszczyły drogi, wodociągi oraz uniemożliwiały interwencję straży pożarnej. 

***

Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą

Prowadzenie: Anna Lisiecka

Goście: Małgorzata Wryk (autorka książki "Pamięci mojej mamy. Ocalić rodzinną historię od zapomnienia")

Data emisji: 19.02.2025

Godz. emisji: 19.10

zch/kor

Czytaj także

Podwójny jubileusz Magdy Umer. "Trzeba cieszyć się każdą chwilą"

Ostatnia aktualizacja: 12.02.2025 21:42
Magda Umer sama nazywa siebie "właścicielką głosu symbolicznego". To znana reżyserka, scenarzystka i pieśniarka. W Dwójce podzieliła się swoimi przemyśleniami oraz zdradziła, bez czego nie może funkcjonować.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Listy Marii Skłodowskiej-Curie i Alberta Einsteina. "Ich więź była czymś szczególnym"

Ostatnia aktualizacja: 17.02.2025 21:22
Po latach Albert Einstein wyznał, że relacja łącząca go z Marią Skłodowską-Curie była jedną z najważniejszych i najpiękniejszych w jego życiu. Świadczą o tym listy, które do siebie pisali. Ostatnio wydano, po raz pierwszy, korespondencję Marii Skłodowskiej-Curie i Alberta Einsteina z lat 1911-1932.
rozwiń zwiń